Podróże z vaterland » Mosty w Stańczykach
Na północy Mazur, pośród pagórków i gęstych lasów Puszczy Romnickiej znajdują się potężne mosty, wiadukty nieczynnej infrastruktury kolejowej Gołdap-Żytkiejmy. Są to tereny rzadko odwiedzane przez turystów. By tam trafić należy dokładnie przestudiować mapę Polski, bądź posiłkować się GPS. Podpowiem tylko, że owe wiadukty położone są w pobliżu wsi Stańczyki w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie gołdapskim, w gminie Dubeninki na północny zachód od Suwałk. Uff..., trochę to skomplikowane ale warto się pomęczyć i tam dotrzeć.

Mosty należą do najwyższych w Polsce. Ich konstrukcja jest pięcioprzęsłowa (o równym promieniu łuków wynoszącym 15 m) o długości 200 m i wysokości 36,5 m. Wykonano je z żelbetonu. Oba wiadukty są względem siebie równoległe, a ich filary są ozdobione elementami przypominającymi rzymskie akwedukty w Pont du Gard. Dlatego też budowle te często nazywane są Akweduktami Puszczy Romnickiej. Jako pierwszy powstał wiadukt północny w latach 1912-1914, a wiadukt południowy w latach 1923-1927. Pierwszy pociąg przez wiadukty w Stańczykach przejechał jesienią 1927 roku. Temu wydarzeniu w owym czasie nadano wyłącznie charakter propagandowy. Otóż miało to świadczyć o zamożności Prus Wschodnich oraz geniuszowi inżynierów i budowniczych niemieckich.

Według rozkładu jazdy z 1938 roku kursowały na tej trasie trzy pary pociągów, a w soboty i niedzielę dodatkowo jeszcze jedna para. Korzystali z nich głównie turyści. Po 1941 kursowały też pociągi wywożące kruszywo kamienne wydobywane głównie przez jeńców radzieckich w miejscowości Błaskowizna, które było wykorzystywane do budowy bunkrów w kwaterze Hitlera w Wilczym Szańcu.

Sam fakt że powstały obok siebie dwa ogromne mosty może budzić zdziwienie. Ale wybudowane je z myślą o tym, że w przypadku konfliktu zbrojnego i zbombardowania jednego z nich, drugi pozostanie niejako zapasowy. Tym bardziej, że granica wschodnia była bardzo blisko. Kolej zaś pozwalała na szybkie przemieszczanie dużych sił bojowych. Ruch turystyczny po wybuchu wojny praktycznie zamarł. Przyczynił się do tego sam Wielki Łowczy Rzeszy Niemieckiej, marszałek lotnictwa Herman Goering, który został panem i władcą Puszczy Romnickiej. Na północ od granicy polsko–rosyjskiej została wybudowana dla Goeringa luksusowa siedziba, a las w niektórych miejscach został ogrodzony. Osobom postronnym zakazano wstępu. Jedynymi gośćmi Goeringa byli wysocy funkcjonariusze Rzeszy oraz dostojnicy z zagranicy zaproszeni na polowania. Prawdopodobnie bywał tam Ławrientij Beria (szef radzieckiego aparatu bezpieczeństwa).

W 1945 Armia Czerwona rozebrała tory i wywiozła do ZSRR jako zdobycz wojenną. Od tego momentu już żaden pociąg nie przejechał po wiaduktach w Stańczykach. Podobne mosty (tylko o wiele mniejsze) wybudowano również w Kiepojciach (niestety tutaj już nie dotarłem). Wiadukty w Stańczykach robią ogromne wrażenie. Zapierają dech w piersiach. Są wyjątkowo harmonijnie skomponowane w otoczenie. Bez nich ta piękna okolica straciła by swój urok. Warto zobaczyć te budowle chociaż trafić tam to wielkie wyzwanie.


Ciąg dalszy nastąpi!!!
autor wpisu
(15 znaków)
treść wpisu
(1000 znaków)
email
nie będzie widoczny na stronie
Galerie powiązane z tym artykułem:
Mosty w Stańczykach
Copyright © 2006-2024 Vaterland.pl