27 września 1939 Warszawa skapitulowała. Mieszkańcy w przygnębieniu oczekiwali wejścia Niemców do miasta. Od 1 października następowało ono sukcesywnie zaś 5 października okupanci zamknęli ruch w śródmieściu. Na ulicach pojawiły się flagi ze swastyką i setki policyjnych patroli. Na dachach najwyższych budynków ustawiono karabiny maszynowe zaś mieszkańcom pod groźbą śmierci zakazano otwierania okien i opuszczania mieszkań i budynków. Co było przyczyną takiego zachowania Niemców? Otóż tego dnia na Okęciu wylądował Hitler, by na Alejach Ujazdowskich przyjąć defiladę zwycięstwa.
Po defiladzie kanclerz III Rzeszy wybrał się na objazd zdobytego miasta. Jechał Alejami Ujazdowskimi, Nowym Światem kończąc na placu Marszałka Piłsudzkiego. Szczególnie ważny jest odcinek Nowego Świata tuż obok Banku Gospodarstwa Krajowego. Otóż tego samego dnia tj. 5 października służby porządkowe znalazły tam 500 kg trotylu, ukrytego w wykopie który był przykryty deskami. Ładunek był uzbrojony. Druty biegły pod jezdnią do ruin budynku kolejowego. Po wojnie w miejscu tym stanął budynek KC PZPR. Nasuwa się pytanie: czy to przypadek, czy też celowa akcja? Dokumenty jednoznacznie wskazują na tą drugą opcję. Zorganizowanie zamachu na Hitlera zlecono prawdopodobnie mjr. Niepokólczyckiemu (pseudonim „Franek”, „Teodor”). Wspominają o tym gen. Karaszewicz–Tokarzewski (pierwszy dowódca polskiego państwa podziemnego) oraz mjr. Karasiówna (szefowa łączności Służby Zwycięstwu Polski). Jednak sam zainteresowany – mjr. Niepokólczycki kategorycznie temu zaprzeczał (zmarł 1974r.) i udowodnił że w tych dniach nie było go w stolicy.
Relacja por. Dominika Żelazko wyjaśnia przebieg przygotowań do zamachu. Uznany za dezertera (w ogniu walk wraz z kilkunastoma ludźmi znalazł się poza oddziałem) oczekiwał na sąd wojenny oraz karę. Kilka dni przed kapitulacją Warszawy mjr Niepokólczycki dał mu propozycję nie do odrzucenia. Albo kara za winy albo wykonanie samobójczej misji. Otóż 25 września w dniu w którym nie ustawał od świtu ostrzał artyleryjski stolicy musiał kierować transportem wozów konnych wyładowanych trotylem. Szlak wiódł ulicami Miodową, Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem. Zadanie wykonał i ładunek przekazał por. Unterbergerowi. Jednak w dalszych pracach udziału już nie brał. Wiedział tylko o dwóch miejscach podłożenia ładunku: obok politechniki na wysokości ul. Lwowskiej oraz rogu Nowego Świata i Alei Jerozolimskich. Uczynili to por. Unterberger i kpt. Brudnicki. Sygnałem do rozpoczęci akcji miał być strzał z pistoletu jednego z obserwatorów ukrytego na szczycie ruin domu Dyrekcji Kolei. Dlaczego zamach się nie udał, ba nie podjęto nawet próby odpalenia ładunków? Mjr. Niepokólczycki składając wyjaśnienia podczas październikowej odprawy Służby Zwycięstwu Polski tłumaczył, że ładunki zostały założone i uzbrojone ale Hitler pojechał inną trasą.
Według innych do zamachu nie doszło bo: nie udało się przygotować instalacji umożliwiającej odpalenie, obserwator nie zorientował się kto, przyjmuje defiladę, mjr. Niepokólczycki nie dotarł tego ranka na miejsce, gdyż Niemcy zamknęli ulicę. Brak jednoznacznych odpowiedzi. Mjr. Franciszek Niepokólczycki, jedna z najwspanialszych postaci Polski Walczącej mógł zmienić losy świata. Otrzymał on rozkaz od Polski Podziemnej przygotować zamach na Hitlera. Lecz gdy doszło do jego realizacji zdecydował się wyjechać z Warszawy uniemożliwiając przeprowadzenie akcji. Dlaczego tak uczynił? Pozostanie już zapewne tajemnicą.
Źródła:
Polska Zbrojna, Newsweek „ Polski zamach na Hitlera „ Dariusz Baliszewski
dodaj komentarz »