Po zakończeniu II wojny światowej świat stanął przed dramatycznym pytaniem: jak ukarać tych, którzy odpowiadają za bezprecedensowe zbrodnie nazistowskiego reżimu? Proces norymberski był spektakularnym początkiem, lecz nie zakończył sprawy. Polowanie na nazistów trwało przez kolejne dekady, prowadzone zarówno przez państwa i służby specjalne, jak i przez niezłomnych obywateli, którzy nie chcieli dopuścić do tego, aby sprawcy uniknęli odpowiedzialności.
Od Norymbergi do zimnej wojny
Pierwszym krokiem były procesy norymberskie, które ustanowiły pojęcia zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości i ludobójstwa. Oprócz nich odbywały się także liczne procesy niższego szczebla w okupowanych Niemczech, Polsce czy ZSRR.
Szybko jednak świat pogrążył się w zimnej wojnie. Zachód bardziej interesował się walką z komunizmem niż ściganiem nazistów, a część dawnych funkcjonariuszy SS czy naukowców zatrudniono w nowych programach wojskowych i wywiadowczych. Wschód z kolei wykorzystywał temat w propagandzie, ścigając jednych sprawców, a chroniąc innych.
Niemieckie rozliczenia i rola Fritza Bauera
W Niemczech Zachodnich długo brakowało determinacji, by zmierzyć się z własną przeszłością. Dopiero prokurator Fritz Bauer rozpoczął przełomową walkę o rozliczenie nazistów. To dzięki niemu doszło do procesów oświęcimskich we Frankfurcie w latach 60., które po raz pierwszy otworzyły oczy niemieckiej opinii publicznej na skalę zbrodni Auschwitz.
W 1958 roku powstało także Centralne Biuro w Ludwigsburgu, które zajmowało się zbieraniem materiałów i przygotowywaniem spraw dla prokuratur. Działa ono do dziś, kontynuując ściganie zbrodni nawet wiele dekad po wojnie.
Ucieczki i Ameryka Południowa
Wielu zbrodniarzy uciekło do Ameryki Południowej. Dzięki tzw. ratlines- siatkom przerzutowym przez Włochy i Hiszpanię- trafiali do Argentyny, Paragwaju czy Brazylii. Tam przez lata żyli w spokoju.
Najgłośniejszym przypadkiem była akcja Mosadu w Buenos Aires, gdzie w 1960 roku uprowadzono Adolfa Eichmanna, jednego z głównych architektów Zagłady. Jego proces w Izraelu dwa lata później był wydarzeniem na skalę światową i przełomem w świadomości społecznej.
Łowcy nazistów
Obok działań państw ogromną rolę odegrali pojedynczy ludzie. Simon Wiesenthal w Wiedniu przez dziesięciolecia dokumentował ślady i naciskał na rządy, by podejmowały działania. Beate i Serge Klarsfeldowie we Francji nagłaśniali nazwiska dawnych zbrodniarzy i prowadzili głośne kampanie społeczne.
W późniejszych latach Centrum im. Szymona Wiesenthala rozpoczęło akcję „Operation Last Chance”, oferując nagrody za informacje o nazistach wciąż ukrywających się pod zmienionymi nazwiskami.
Najgłośniejsze procesy
Do historii przeszły procesy kilku szczególnie znanych postaci: Adolf Eichmann- schwytany przez Mosad i stracony w Izraelu, Klaus Barbie, „rzeźnik z Lyonu”- skazany na dożywocie we Francji w 1987 roku, John (Iwan) Demjaniuk- po długich bataliach sądowych skazany w Niemczech w 2011 roku jako strażnik Sobiboru, Maurice Papon i Paul Touvier- francuscy kolaboranci, których procesy w latach 90. otworzyły nową dyskusję o roli Francji w Zagładzie. Wielu innym udało się uniknąć odpowiedzialności- jak Josef Mengele, który zmarł w Brazylii w 1979 roku, nigdy nie postawiony przed sądem.
Polska i dokumentowanie zbrodni
W Polsce już od 1945 roku działała Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich, która dokumentowała zbrodnie i organizowała procesy, m.in. załogi Auschwitz. Po 1998 roku jej pracę przejął Instytut Pamięci Narodowej, prowadząc dalsze śledztwa i współpracując z zagranicznymi prokuraturami.
Ostatnie dekady- wyścig z czasem
W XXI wieku w Niemczech zapadły wyroki wobec strażników z obozów koncentracyjnych- już nie za konkretne czyny, ale za samą służbę w machinie Zagłady. To pozwoliło skazać jeszcze kilku winnych, choć większość doczekała starości w spokoju. Dziś procesy mają przede wszystkim wymiar symboliczny i edukacyjny. To ostatnia szansa, by pokazać, że nawet po dziesięcioleciach zbrodnie przeciwko ludzkości nie mogą zostać zapomniane. Polowanie na nazistów to nie tylko spektakularne porwania i głośne procesy. To także żmudna praca prokuratorów, historyków i aktywistów, którzy przez dekady walczyli o sprawiedliwość. Dzięki nim utrwalono fundamentalną zasadę: za zbrodnie przeciwko ludzkości nie ma przedawnienia.
Choć wielu sprawców uniknęło kary, wysiłek tych, którzy ich tropili, pozostaje świadectwem, że pamięć i sprawiedliwość mogą przetrwać nawet próbę czasu.
dodaj komentarz »