Literatura opisująca heroiczną obronę Warszawy w 1939 roku jest przeogromna. Mnóstwo książek, wspomnień, artykułów. Jednak brak w nich pewnych szczegółów rzucających nowe światło na parę aspektów obrony naszej stolicy. W archiwach Wehrmachtu atakującego Warszawę pod sygnaturą RH 53-23, RH 20-8/45, RH 20-8/11, RH 20-8/37 natrafiono na ciekawe dokumenty, które uzupełniają naszą wiedzę na temat walk o Warszawę.
Hitler zjawił się na przedpolach stolicy Polski, 25 września 1939r. (Grodzisk Mazowiecki) około 10:00. Zainstalowano tam kwaterę główną agresora. Według poznanych dokumentów, w tym dniu naszkicowano Fuhrerowi plan ostatecznego szturmu na Warszawę. Hitler zaakceptował go, lecz kazał jeszcze się wstrzymać.
Gen. płk Blaskowitz ( głównodowodzący oblężeniem Warszawy) tak opisuję tą sytuację:
„Fuhrerowi przedstawiono plan natarcia 8. Armii na dzień 26 września. Fuhrer jednak, mając na uwadze nieuniknione cierpienia ludności, zaproponował podjęcie jeszcze jednej próby skłonienie dowództwa wroga do porzucenia szaleńczej podstawy. […] W tysiącach ulotek przekazujemy tą ofertę obrońcom. Mija 25 września i noc 26 września, lecz gen. Rómmel nie daje żadnej odpowiedzi. […] O świcie 26 września podjęto stateczny atak.
[…] Około godz. 18:30 nadchodzi wiadomość, że zgłosił się polski parlamentariusz, który w imieniu gen. Rómmla prosi o 24-godzinne zawieszenie broni. Podejmujemy rozmowę, lecz na warunkach: zawieszenia broni przy jednoczesnej gotowości kapitulacji. Wobec braku reakcji 27 września rano wznawiamy atak. O godz. 9:00 zjawia się w imieniu Rómmla generał dywizji Kutrzeba z gotowością rozmów kapitulacyjnych” [cytat: Eugeniusz Guz, Zagadki I Tajemnice Kampanii Wrześniowej, wydawnictwo Bellona, strona 152/153]
Opis ten, końcowej fazy walk o Warszawę sprzeczny jest z dotychczasową wiedzą na ten temat. Do tej pory w licznych publikacjach tą sytuację ukazywano zgoła inaczej. Otóż Hitler przybył do Warszawy z żądaniem natychmiastowego i totalnego ataku na miasto. Nie wspominano o inicjatywie rozejmu ze strony Hitlera. A Tadeusz Tomaszewski (szef sztabu obrony Warszawy) we swoich wspomnieniach pisze o potężnym bombardowaniu stolicy w nocy z 24 na 25 września. Podobnie Marian Porwit przypomina o zaciętych walkach
w tym samym czasie a więc w nocy z 24 na 25 września.
„[...] toczyły się ciężkie walki, trwały niszczycielskie ataki Niemców z powietrza i na lądzie, a ich siłą napędową były decyzje Hitlera. Przybył on, by osobiście dopilnować metodycznego pierwszego niszczenia stolicy Polski”.[cytat: Eugeniusz Guz, Zagadki I Tajemnice Kampanii Wrześniowej, wydawnictwo Bellona, strona 153]
Przypominam, że Hitler na przedpola Warszawy przybył 25 września.
Intencje fuhrera w tym przypadku były jasne. Wcale nie chodziło mu o ludność stolicy ani jej budowle. Otóż chciał zmniejszyć starty własne, które w ostatnich dniach szturmu były ogromne.
Naczelne Dowództwo Wehrmachtu już 16 wrzenia nakazało swoim wojskom nacierającym na Warszawę, przekazać obrońcom stolicy, żądanie bezwarunkowej kapitulacji. Dano sześć godzin do namysłu. Rozrzucono ulotki nad miastem a rano na linii frontu pojawił się niemiecki parlamentariusz. Gen. Rómmel polecił odesłać go nie wysłuchując propozycji. Spotkało się to z krytyczną oceną części dowództwa polskiego i było sprzeczne z konwencją genewską. Potwierdza to pułkownik Lipiński (szef propagandy Dowództwa Obrony Warszawy , który swoim dzienniku zanotował:
„Dziś rano, 16 września zgłosił się przed pierwszą linią niemiecki parlamentariusz. Czego chciał-nie wiadomo, gdyż gen. Rómmel […], w ogóle go nie przyjął, nie ciekaw, co oficer niemiecki miał mu do zakomunikowania. […] Inna rzecz, że spotkał ich afront niemały, jako że parlamentariusza, jak świat światem, zawsze się przyjmuje”.[cytat: Eugeniusz Guz, Zagadki I Tajemnice Kampanii Wrześniowej, wydawnictwo Bellona, strona 155]
Wobec zaistniałej sytuacji, Naczelne Dowództwo Wehrmachtu uznało Warszawę za „twierdzę”-Festung Warschau. Określenie to zostało użyte w akcie kapitulacji pomimo sprzeciwu gen. Kutrzeby.
W swoim opisie (cytowanym wcześniej) generał Blaskowitz wymienia nieznane dotąd szczegóły z pierwszej fazy walk o Warszawę.
„Na skutek spontanicznej inicjatywy mieszkańców, przekazanej drogą radiową, zapowiedziano przybycie negocjatora, któremu zapewniono swobodny kontakt. Jednakże polskie dowództwo wojskowe nie przepuściło go”[cytat: Eugeniusz Guz, Zagadki I Tajemnice Kampanii Wrześniowej, wydawnictwo Bellona, strona 155]
Jak dalej opisuje Blaskowitz, gen. Rómmlowi przekazano drogą radiową oraz za pomocą ulotek gotowość strony niemieckiej do ewakuacji ludności cywilnej oraz wysłanie negocjatora, który ustalił by formy i środki pomocy osobom ewakuowanym. Dowództwo niemieckie podejrzewało, że obrońcy Warszawy nie zdają sobie sprawy z bezmiaru klęski Kampanii Wrześniowej 1939r.. Dlatego też 23 września wysłali do stolicy wziętych do niewoli (z różnych frontów) oficerów i szeregowych Wojska Polskiego, by poinformowali oni mieszkańców i obrońców o faktycznym stanie rzeczy jaki był w owym czasie na frontach. Faktem jest, że często prasa warszawska publikował wyssane z palca informacje, jak chociażby-zajęcie przez wojska sprzymierzone wszystkich mostów na Renie (Kurier Poranny z 11 września 1939r.). Niemcy doskonale orientowali się o sytuacji jak panuje w Warszawie. W świetle ujawnionych dokumentów strona niemiecka prowadziła skuteczny podsłuch radiowy i telefoniczny. Wiedzieli co dzieje się na linii frontu (po stronie polskiej) oraz w jego sąsiedztwie.
W tych samych dokumentach, znajdziemy również ciekawe informacje na temat samego aktu kapitulacji Warszawy. Oprócz kapitulacji podpisanej przez gen. Kutrzebę 28 września, miała miejsce jeszcze uroczysta kapitulacja z udziałem gen Blaskowitza i gen. Rómmla 1 października o godzinie 17. Polskie relacje wspominają tylko o tej pierwszej. Wewnętrzny diariusz niemiecki opisuje że gen. Kutrzeba przybył tylko i wyłącznie z ofertą zawieszenia broni. Gdy Niemcy ją odrzucili i przypuścili kolejny szturm na Warszawę, dowództwo obrony stolicy było gotowe do kapitulacji. Warto również wspomnieć o 12 znanych osobistościach cywilnych wziętych jako zakładników przez stronę niemiecką (na mocy uzgodnionych warunków kapitulacji) w celu zabezpieczenia się przed aktami sabotażu strony polskiej przy wkraczaniu Niemców do Warszawy. Zakładnicy mieli być zwolnieni z chwilą przejęcia stolicy przez agresora. Kim byli ci ludzie i czy faktycznie zostali zwolnieni, brak na ten temat informacji.
Na mocy porozumienia zawartego w akcie kapitulacji, oficerowie Polscy mogli zachować białą broń. Następnie zostali przetransportowani do oflagu w Hohenstein koło Drezna. Szeregowi obrońcy zostali podzieleni na grupy i oznaczenie literami od „A” do „G” w zależności od miejsca zamieszkania. Litera „G” oznaczała żołnierzy, których strony rodzinne znajdowały się już po stronie sowieckiej (na mocy paktu Ribentrop-Mołotow). Niemcy postanowili przekazać jeńców polskich stronie radzieckiej. Tak rozpoczął się dramat bohaterów Warszawy, którzy w liczbie około 7 tysięcy zostali odtransportowani na wschód. Jednak strona sowiecka nie chciał ich wpuścić na swoje terytorium.
Linia demarkacyjna Rosji Sowieckiej i III Rzeszy, która 28 września stała się granicą najeźdźców, została przez Sowietów zamknięta w obu kierunkach. Los polskich żołnierzy jest dotąd nieznany. Czy Niemcy ich puścili do domów czy też wywieźli do oflagów-brak na ten temat informacji. Co do losów wszystkich obrońców Warszawy do dnia dzisiejszego istnieją spory wśród historyków. Wielu uważa, że strona niemiecka złamała postanowienia zawarte w akcie kapitulacji i do końca nie wiadomo kogo puszczono do domów a kogo osadzono w oflagach.
Chciałbym jeszcze wspomnieć o praktycznie nie znanej sytuacji jaka miała miejsce 9 września 1939r. Otóż Goebbels w swoim dzienniku zanotował:
„Wieczorem nadchodzi wiadomość, że wojska niemiecki wdarły się do Warszawy. Victoria! Natychmiast przekazujemy informację przez radio-oczywiście z odpowiednio uroczystym nagłośnieniem”[cytat: Eugeniusz Guz, Zagadki I Tajemnice Kampanii Wrześniowej, wydawnictwo Bellona, strona 156]
Cóż pośpieszyli się Niemcy z tym komunikatem. Gratulacje przesłali Mołotow i hrabia Ciano (minister spraw zagranicznych Włoch). Sprostowanie było banalne-Wehrmacht zajął Warszawę, ale w wyniku zmasowanego ostrzału naszej armii musiał się wycofać na z góry upatrzone pozycję. Cóż propaganda III Rzeszy wielokrotnie zajmowała naszą stolicę-NA PAPIEZRE!!!!!!
5 października w Alejach Ujazdowskich miała miejsce defilada, którą osobiście odebrał Hitler. Należy zaznaczyć że była jedyną w stolicy obcego państwa w okupowanej Europie.
Czy materiały te, które ukazałem w tym artykule są wiarygodne? Trudno jednoznacznie ocenić. Są to dokumenty wewnętrzne Wehrmachtu, tylko i wyłącznie do wiadomości dowództwa. Nie były one wykorzystywane przez propagandę Goebbelsa. Są one wewnętrzną i poufną rejestracją zdarzeń jakie miały miejsce podczas walk o Warszawę. Ocenę pozostawiam czytelnikom.
Obrońcy stolicy wykazali się dużym męstwem. Są to bohaterowie którzy własnym życiem dali przykład miłości do ojczyzny. Nikt nie podważa ich heroizmu oraz celowości walki a przytoczone tutaj fakty uzupełniają tylko naszą wiedzę historyczną.
Bibliografia:
Eugeniusz Guz, Zagadki I Tajemnice Kampanii Wrześniowej, wydawnictwo Bellona