Artykuły » Ardeny 1944, ostatnia próba zmiany losów wojny
Prawie ćwierć miliona żołnierzy skoncentrowanych w rejonie Ardenów oczekiwało rozkazu uderzenia, które miało nie tylko zmienić bieg wojny, ale jeszcze raz pokazać wartość bojową żołnierzy niemieckich. Wśród jednostek walczących w Ardenach był oddział Otto Skorzenego- 150. brygada pancerna. Specjalnie na jej potrzeby werbowani byli żołnierze znający język angielski, dowództwo niemieckie chciało bowiem ich wykorzystać do zadań specjalnych, dlatego też szkolono ich pod kątem znajomości języka angielskiego, zwyczajów i manier żołnierzy amerykańskich. W obozie pod Norymbergą żołnierze brygady Skorzenego uczyli się między innymi jak: rzucać piłką baseballową w wolnej chwili, trzymać ręce w kieszeniach, żuć gumę w obecności przełożonego czy odpoczywać w samochodzie z nogami na kierownicy. Problemem, jakie dowództwo niemieckie natrafiło podczas szkolenia żołnierzy Skorzenego były poważne trudności w zdobyciu amerykańskiego sprzętu wojskowego, który miał być użyty do akcji.

Wojska Skorzenego początkowo nie były przeznaczone do działań bojowych, jednak widząc, że planu przełamania amerykańskich linii obronnych nie uda się zrealizować, Skorzeny uzyskał zgodę na wprowadzenie do walki swojej brygady, jako jednostki regularnej. Oddziały Skorzenego działając na tyłach Amerykanów zawieszały na drzewach czerwone wstęgi, które miały ostrzegać, że droga jest zaminowana, przecinali przewody telefoniczne, wysadzali słupy oraz kierowali oddziały amerykańskie na manowce. Nie wszystkie operacje grupy Skorzenego przebiegały jednak pomyślnie. Jedna z nich zakończyła się nie tylko wpadką niemieckich żołnierzy, ale zdradą jednego z nich. Na podstawie zeznań żołnierza specjalnego oddziału Amerykanie otrzymali szereg informacji o jednostce i zadaniach Skorzenego. Na ich podstawie dowództwo amerykańskie wysnuło przypuszczenia, że Skorzeny – znany między innymi z uwolnienia z niewoli Benito Mussoliniego oraz innych spektakularnych akcji – zmierza do kwatery gen. Eisenhowera. Sztab dowódcy wojsk alianckich w Paryżu oraz kwatery innych alianckich dowódców: Montgomery'ego, Bradleya czy Pattona otoczono zasiekami, postawiony przy nich czołgi oraz wzmocniono warty.

Ofensywa w Ardenach rozpoczęła się 16 grudnia 1944 roku. O 500 kilka tysięcy niemieckich dział rozpoczęło ostrzeliwanie amerykańskich pozycji. Operację poprzedziły oddziały Skorzenego, których zadaniem było wprowadzenie jak największego zamieszania w działalność wojsk amerykańskich oraz opanowanie mostów na Mozie i utrzymanie ich do nadejścia głównych sił niemieckich. Początkowo operacja w Ardenach przebiegała zgodnie z przyjętym planem, mimo, że wielu żołnierzy ze specjalnej grupy Skorzenego zostało schwytanych. Ponadto złe warunki atmosferyczne uniemożliwiły lotnictwo alianckiemu na ostrzeliwanie wojsk niemieckich biorących udział w ofensywie.

Niemieckie armie uderzyły na froncie liczącym ok. 130 km długości na pięć dywizji amerykańskich nie spodziewających się ataków. Najgłębiej wbiła się w amerykańskie pozycje atakująca w centrum 5. armia pancerna Generała Hasso von Manteuffla. Nie zdołała ona jednak opanować dwóch kluczowych węzłów drogowych w St. Vith i Bastogne, które musiała obejść, ruszając w kierunku Mozy. Na północy 7. armia Generała Ericha Brandenburgera po początkowych sukcesach została zatrzymana przez dwie dywizje amerykańskie. Z kolei 6. armia pancerna SS Josepha Dietricha po trzech dniach stanęła na przedpolach belgijskiego Liege.

Mimo dobrze zaplanowanej ofensywy oraz zaskoczeniu wojsk amerykańskich nie było przełomu, jakiego oczekiwał Adolf Hitler. Po kilku dniach ofensywa załamała się, a dodatkowo poprawa warunków atmosferycznych umożliwiła lotnictwu alianckiemu nie tylko ostrzeliwanie wojsk niemieckich, ale przede wszystkim dostarczać broń i zaopatrzenie dla jednostek broniących centralnego punktu – skrzyżowania strategicznych dróg w rejonie Bastogne. Samoloty zaatakowały zarówno niemieckie kolumny pancerne, jak i linie zaopatrzeniowe. 22 grudnia samoloty amerykańskie 9. armii lotniczej wykonały 1300 lotów, zaś 23 grudnia 2000 alianckich bombowców i myśliwców zaatakowało 31 obiektów dezorganizując dostawy amunicji i paliwa dla niemieckich kolumn. Ponadto na południu do przeciwnatarcia ruszyła 3. armia George`a Pattona, zaś na północy atakowała 1. armia amerykańska. Tym samym ofensywa niemiecka głównie wobec braku zaopatrzenia w szczególności w paliwo szybko się załamała. Już po pięciu dniach walk najnowocześniejsze czołgi "Königstieger" były porzucane przez swe załogi z powodu braku benzyny. Brak realizacji założonych celów, braki w zaopatrzeniu oraz szybkie otrząśnięcie się wojsk amerykańskich po początkowym zaskoczeniu, były głównymi przyczynami upadku operacji w Ardenach.

Być może świadomość nadchodzącej klęski, niemożność zrealizowania głównych celów operacji pchnęły żołnierzy niemieckich do straszliwej zbrodni. 17 grudnia 1944 roku w pobliżu Malmedy żołnierze oddziału Waffen-SS nazwanego "Kampfgruppe Peiper" od nazwiska dowódcy- Obersturmbannführera Joachima Peipera otoczyła 150 jeńców amerykańskich. W pewnym momencie esesmani zaczęli strzelać do bezbronnych jeńców, z których zginęło około 70. Ci, którzy uciekli w stronę drzew przeżyli, zaś ci, którzy upadając na ziemię udając martwych zginęli, bowiem esesmani sprawdzali, kto żyje, a rannych dobijali strzałem z pistoletu. Po kilkunastu minutach na miejsce zbrodni dotarł patrol z 291. batalionu saperów. Wieczorem o masakrze zostali powiadomieni amerykańscy dowódcy. Nie wiemy jednak, co kierowało niemieckimi żołnierzami? Czy przyczyną zbrodni były działania na doraźny rozkaz czy był to wybuch nienawiści wobec Amerykanów, ale próba ich zastraszenia na nic się zdała. Po wojnie sprawcy zbrodni, w tym Joseph "Sepp" Dietrich- dowódca 6. armii pancernej, w skład której wchodził "Kampfgruppe Peiper" oraz Joachim Peiper stanęli przed sądem. 48 esesmanów, w tym Dietrich i Peiper zostali skazani na śmierć, jednak większość wyroków nie wykonano, a między innymi: Joachim Peiper ponoszący bez wątpienia odpowiedzialność za masakrę popełnioną przez jego żołnierzy, szybko opuścił więzienie.

W Wigilię 24 grudnia 1944 roku po ośmiu dniach walki dla dowództwa niemieckiego stało się oczywiste, że ofensywa w Ardenach zakończyła się klęską. Wojska niemieckie mimo to nadal jednak twardo parły w kierunku Mozy. 2. dywizja pancerna była w drodze do Celles, około 8 kilometrów od Mozy, zaś na północy 2. dywizja pancerna SS 6. armii pancernej Dietricha znajdowała się ok. 6 km poniżej następnego skrzyżowania kluczowej szosy- Bastogne- Liege w Manhay. Choć zagrożenie niemieckie nadal było poważne, to zarówno Manteuffel, jak i Dietrich zdali sobie sprawę, że ofensywa traci impet. To oznaczało koniec ostatniej niemieckiej ofensywy podczas II wojny światowej. Ostatecznie 8 stycznia 1945 roku Hitler pogodzony z porażką zgodził się na odwrót.

Straty aliantów były wysokie. Zginęło, zostało rannych lub trafiło do niewoli ok. 77 tysięcy żołnierzy. Z kolei wojska niemieckie straciły ok. 120 tysięcy żołnierzy, 600 czołgów i dział szturmowych oraz 1600 samolotów. Ofensywa w żaden sposób nie skłoniła ani opinii publicznej, ani rządów Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii do zaproponowania Hitlerowi rokowań na temat zawieszenia broni. Warto jednak zastanowić się, w jaki sposób udało się Niemcom w grudniu 1944 roku przygotować i utrzymać w tajemnicy ofensywę w Ardenach. Było to możliwe dzięki nie tylko utajnieniu operacji, skoncentrowaniu w Ardenach dużych sił pancernych, ale przede wszystkim zaskoczeniu. Wywiad aliancki nie posiadał prawie żadnych informacji o planowanej operacji wojsk niemieckich. Uderzenie prawie 250 tysięcy żołnierzy, oddziałów pancernych, złe warunki atmosferyczne uniemożliwiające loty alianckich samolotów, dywersja oddziałów Skorzenego początkowo przynosiła pożądane rezultaty. Mimo, że ofensywa zakończyła się ostatecznie klęską, III Rzesza pokazała, że mimo zbliżającego się upadku, wciąż stanowi siłę, która będzie walczyć do samego końca. Dla Niemiec była to ostatnia próba zmiany biegu wojny. Ofensywa w zamyśle dowództwa niemieckiego, a zwłaszcza Hitlera miała odwrócić losy wojny, a jej powodzenie umożliwiłoby zmianę zachodnich aliantów w stosunku do Niemiec.

Tak się jednak nie stało. Klęska w Ardenach oznaczała rychły upadek III Rzeszy Niemieckiej. Można również zadać pytanie: "Dlaczego Hitler nie zdecydował się rzucić tak dużych sił na front wschodni"? Hitler uważał bowiem, że wybór operacji na froncie zachodnim zmusi siły amerykańsko- angielskie do zawieszenia broni, co umożliwi wówczas przerzucenie wszystkich sił na wschód. Ponadto Niemcy liczyli, że przedłużająca się wojna spowodowuje konflikty wewnątrz koalicjantów, tym samym dojdzie do rozłamu, a zachodni alianci obawiając się Związku Radzieckiego podpiszą rozejm z Rzeszą, zmieniając tym samym bieg wojny.

Tak się jednak nie stało. 8 stycznia 1945 roku Hitler wyraził zgodę na odwrót swych wojsk z Ardenów, a już cztery miesiące później- 8 maja, Niemcy podpisały bezwarunkową kapitulację, tym samym kończąc działania wojenne na kontynencie europejskim.


Autor: Tomasz Sanecki


Źródła:

Bullock Alan, Hitler- Studium tyranii, Warszawa 1997
Newton H. Steven, Feldmarszałek Walther Model- Ulubiony Dowódca Hitlera, Warszawa 2007
Whiting Charles, Ostatni kontratak Hitlera, Warszawa 2008
Wołoszański Bogusław, Tajna wojna Hitlera, Warszawa 1997
autor wpisu
(15 znaków)
treść wpisu
(1000 znaków)
email
nie będzie widoczny na stronie
Copyright © 2006-2024 Vaterland.pl