Artykuły » Polscy emigranci w Isfahanie (1942 – 1945)
Tytuł niniejszego artykułu, może na początku wywołać zdziwienie, bowiem co wspólnego mają ze sobą tak odległe państwa jak Polska i Iran? Podczas tragedii, która dotknęła Polskę w czasie Drugiej Wojny Światowej, poza szeroko omówioną w wielu pozycjach pomocą państw zachodnich, często zapomina się o ubogim wówczas Iranie. Jednak stosunki polsko - irańskie mają swoje źródło daleko w przeszłości.

Pierwsze próby dyplomatyczne podjęto już za czasów panowania króla Stefana Batorego kiedy w Persji rządził Izmail II. Negocjacje dotyczące wspólnej wyprawy przeciwko Turcji prowadzili Polacy za pośrednictwem posłów weneckich. W 1647 wieku Abbas II pisał list do Jerzego Ossolińskiego zapewniając go o swojej życzliwości. Do Isfahanu przyjeżdżały poselstwa z Rzeczypospolitej, przede wszystkim słane w celach handlowych. Persowie pozytywnie odnosili się do owych kontaktów ze względu na chęć rozwinięcia eksportu jedwabnych tkanin i kobierców. Państwa europejskie starały się także wciągnąć Persję do Świętej Ligii (o to między innymi starał się poseł Zagórski). Starania te jednak nie odniosły sukcesu ponieważ ówczesny władca Safi II nie był skory do rozpoczynania konfliktu z silnym sąsiadem. Polacy i Persowie walczyli także ramię w ramię w XIX wieku (np. 1836 pod Heratem).

W tej pracy chciałbym skupić się na mało znanym fakcie, przyjęcia Polaków uciekających z ZSRR przez państwo irańskie w latach 1942-1945. Myślę, że było to bardzo ważne zjawisko, dziś niestety marginalizowane.

Okres przedwojenny przypada w historii Iranu na rządy Rezy Szaha (1925-1941). Czas ten znamy w historii jako okres reform i zmian pomimo, że w swojej działalności Reza Szah chciał wzorować się na Atatürku, nie miał ku temu możliwości finansowych ani cywilizacyjnych. Chociaż życie płynęło spokojnie, kraj dręczyła bieda i analfabetyzm. Ponad to, ze względu na znaczną kontrolę przemysłu naftowego przez koncern brytyjski, Irańczycy nie korzystali w pełni z własnych zasobów naturalnych. Reza Szah sprawował rządy niemal despotycznie, nie licząc się z przeciwnikami politycznymi, a także z religijnymi czego przykładem może być masakra tłumu w Maszhadzie w 1935 roku.

Szah negatywnie odnosił się do Wielkiej Brytanii ze względu na interesy narodowe, za to dużą sympatią obdarzał III Rzeszę, w której upatrywał prawdopodobnie sojusznika w zmaganiach z Anglią. Dlatego w okresie przedwojennym w Iranie przebywało wielu niemieckich agentów. Kiedy wojska alianckie wysłały notę do Iranu o pozwolenie na dostarczanie sprzętu do ZSRR, władca zwlekając z decyzją sprowadził na kraj nieszczęście. 25 sierpnia 1941 roku wojska brytyjskie wkroczyły do Iranu detronizując władcę, wynosząc na tron jego własnego syna Reze Muhammada. Strefa wpływów brytyjskich obejmowała południe a radzieckich północ kraju. Państwo irańskie nie było suwerenne aż do końca wojny.

1 września 1939 roku III Rzesza rozpoczęła agresję na Polskę. 17 września pół miliona żołnierzy radzieckich przekroczyło granicę i rozpoczęło inwazję na Rzeczypospolitą. Pomiędzy dwoma agresorami podpisano pakt na mocy którego zakładano likwidację państwa polskiego i ustalono granicę na linii San-Bug-Narew-Pisa. Na terenie zagarniętym przez ZSRR mieszkało 13 mln obywateli polskich. Pomimo, że bardzo wcześnie podjęto decyzję o wysiedleniu ludności polskiej w głąb ZSRR (5 grudnia 1939) pierwszą masową deportacje przeprowadzono już w nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku. Kolejne deportacje przeprowadzano aż 4 razy, według badaczy szacuje się że przesiedlono do Kazachstanu i na Syberię około 309-318 tys. ludzi (wg. danych radzieckich wojsk konwojowych). Jeńców i żołnierzy polskich internowanych przebywało na terenie ZSRR około 130 tys.

Wszystkie deportacje odbywały się w zaplanowany sposób, ofiary miały bardzo mało czasu na zebranie potrzebnego bagażu po czym od razu przewożono je na dworce kolejowe. Trzeba dodać, że tak straszne warunki towarzyszyły ofiarom radzieckiego terroru od samego początku. We wspomnianej deportacji w lutym panował mróz, a ludzi wtłaczano do towarowych pociągów w niewyobrażalnym ścisku. Ludzie przewożeni byli w głodzie oraz fatalnych warunkach sanitarnych. Niszcząca praca w kołchozach i minimalne dawki żywnościowe zabiły wielu Polaków. Zmiana przyszła dopiero po dwóch latach, tym niezwykłym przełomem był układ Sikorski - Majski.

Pakt pomiędzy gen. Władysławem Sikorskim a ambasadorem Iwanem Majskim został podpisany w Londynie 30 lipca 1941 roku. Mimo licznych braków i niedomówień w tekście, układ został zawarty pod naciskiem Brytyjczyków. Następstwem tego była amnestia ogłoszona przez Prezydium Rady Najwyższej ZSRR 12 sierpnia 1941 roku. Na mocy umowy, Związek Radziecki zwolnił z więzień oraz obozów 340 tys. Polaków. Dowódcą wojsk polskich na Bliskim Wschodzie został gen. Bryg. Józef Zając, który spotkał się z Sikorskim w Teheranie 26 listopada. Polska armia miała liczyć początkowo 25 tys. żołnierzy, jednak już we wrześniu liczba ochotników przekroczyła limit. Stan wojska nie był dobry. Żołnierze często przybywali chorzy. W 1942 roku rozpoczęło się przemieszczanie jednostek polskich do republik azjatyckich. Nadwyżka żołnierzy powyżej 44 tys. miała być ewakuowana do Iranu, do Persji przewieziono 33 tys. żołnierzy, 10 tys. cywili.

Aby przybliżyć warunki podróży Polaków będę korzystał między innymi ze spisanych wspomnień jednego z dzieci Isfahanu Ireny Beaupre-Stankiewicz zawartych w książce „Isfahan Miasto Polskich Dzieci”.

Trudne warunki podróży i pobytu w Rosji opisuje niemal każdy kto się tam znalazł podczas wojny. Nie tylko armii polskiej brakowało wszystkiego. Cywile cierpieli często na różne choroby. Wielu, których spotkała autorka nigdy nie wydostało się ze Związku Radzieckiego. Tułaczy męczyły także warunki atmosferyczne, w nocy przeraźliwe gorąco a nocą chłód. Irena Beupre-Stankiewicz wspomina przerażającą przeprawę z Krasnowodska (skąd wypływały najczęściej statki z Polakami do Iranu) przez morze, na przeładowanych łodziach. Warunki panujące na wodzie doskonale oddają słowa aktorki, które pozwolę sobie zacytować: „Wody nie było, a zapasy zebrane do manierek bardzo szybko się wyczerpały. Ustęp był jeden na setki ludzi z których większość miała biegunkę.” Z braku wody ci, których było na to stać kupowali młode wino. Na statku jechało wielu chorych, których często tratowano. Dlatego można sobie wyobrazić, że dla ludzi, którzy odbyli gehennę związana z podróżą z ZSRR, port w Phlavi okazał się niemal rajem, tam tułacze mogli się umyć i najeść.

Nie wszystkie drogi do Iranu prowadziły przez morze. Druga alternatywna trasa biegła przez Kopet Dag z Aszchabadu prosto do Meszhedy, tą trasą przyjechało niemal 3 tys. osób. Natomiast z Phlevi transportowano Polaków do Teheranu co robiły brytyjskie General Purpose Trasport (GPT). Dużo informacji o początkowych problemach z transportem oraz innymi logistycznymi sprawami ujawnia raport pułkownika Rossa. Z Teheranu Polacy byli przewożeni do Isfahanu.

Isfahan to starożytne miasto położone na wysokości 1524 metrów n.p.m. Leży na południe od Teheranu jest ważnym punktem na szlaku wiodącym przez Iran. Historia miasta sięga czasów Achemenidzkich. W 1235 roku zostało uszkodzone przez Mongołów. W zabudowę ośrodka miejskiego wniosła wiele dynastia Timurydów po przejściu na szyizm, wznosząc tam niezwykłą architekturę. Świetność miasta przypada na okres Safawidzki, kiedy Szah Abbas I przeniósł tam swoją stolicę z Kazwinu. Złote czasy dla tego pięknego miasta szybko przeminęły, zaczęto prześladować mniejszości, a w 1722 roku zostało napadnięte przez Afgańczyków przez co poniosło duże straty. Na kolejny wzrost musiało czekać aż do początków panowania Rezy Szaha.

„Isfahańskie drzewa, isfahańskie klony,
Isfahańskich liści muzułmański śpiew –
I przedświt poranka smutkiem rozmodlony
Isfahańskich klonów, muzułmańskich drzew.”


Do Isfahanu trafiło 250 osób (10.04.1942), jednak Polaków przybywało coraz więcej i ośrodek zwiększył liczbę mieszkańców do 2600, głównie dzieci, sierot i pół-sierot. Wojna wykończyła psychicznie wielu dorosłych, cóż dopiero powiedzieć o dzieciach, dlatego ośrodków nie nazywano sierocińcami lecz internatami, najczęściej operując w nazewnictwie numerami.

Początkowo dzieci były dobrze odżywiane, jednak z czasem i jedzenie się pogorszyło. Brakowało także sprzętu codziennego użytku. Dlatego postanowiono, że Polacy sami będą produkować potrzebne przedmioty. Z ważniejszych warsztatów warto wspomnieć o szwalni, która posiadała aż 16 maszyn. W Isfahanie funkcjonowała także polska piekarnia, łaźnia w budynku, obok której hodowano świnie.

Zakłady były porozmieszczane w różnych punktach miasta, 5 przy alei Czahar Bagh, 7 w dzielnicy ormiańskiej Dżulfie, oraz przy innych ulicach, często zaułkach. Z czasem dzieci rosły więc niektóre zakłady likwidowano. Panowała dobra atmosfera, młodzi mieszkańcy mieli wiele rozrywek, o których napiszę jeszcze poniżej. Teraz pokrótce na temat poszczególnych zakładów dla dzieci.

Na uwagę zasługuje zakład numer 1. Został on założony w pałacu księcia Soremidoule za jego zgodą. Zaletą tego zakładu był duży ogród. Podobno pewnego dnia niesforne dzieci bawiąc się w Indian ukradły pawiom księcia pióra. Drugim ważnym miejscem jest zakład nr. 2 SS Szarytek. Antonia Proniewicz-Twardowska wspomina pobyt u sióstr bardzo dobrze. Leżał on przy alei Szeika Bahai niedaleko meczetu Matki Szaha. Obok klasztoru znajdował się piękny ogród. Setka dziewcząt przebywała tam na koszt Ojca Świętego. W zakładzie znajdowała się szkoła powszechna i gimnazjum dla dziewcząt. Zakład numer 3 prowadzili OO Salezjanie. Tam mieszkało 40 chłopców utrzymywanych przez Watykan. Niedaleko na Czahar Baghu znajdował się zakład numer 9, w którym mieściło się gimnazjum. Interesujący jest także zakład numer 17. Właścicielem budynku był zamożny Pers. Po tym jak usłyszał co spotkało małych Polaków, wynajął swój dom na zakład. Tam zamieszkały młodsze dzieci pomiędzy 3 a 12 rokiem życia. W zakładzie numer 10 znajdowało się przedszkole, pod numerem 6 oraz 12 mieściły się szkoły powszechne. Były one bardzo ważnym elementem pobytu polskich dzieci w Isfahanie, dlatego poświęcę im jeszcze miejsce w tej pracy.

Po przyjeździe pierwszych dzieci do Isfahanu, bardzo szybko rozpoczynano naukę. Oczywiście nie posiadano książek a ławki były tylko prowizoryczne. 5 maja 1942 roku powstała „Komisja szkolna dla celów organizacji szkolnictwa polskiego w Iranie”. W czasie gdy w mieście przebywało najwięcej dzieci funkcjonowało symultanicznie 10 szkół powszechnych. Nauczano programu sprzed 1939 roku, często wykorzystując tylko pamięć nauczycieli. Książek dostarczyło w końcu polskie wydawnictwo w Palestynie. Dzieci uczono języka angielskiego oraz w niektórych grupach perskiego. Otworzono także kilka szkół zawodowych. Krawiectwa uczono w zakładzie numer 6, rytownictwa w miedzi i srebrze w 15, a dywaniarstwa w 17. Wiązanie dywanów to praca wymagająca dużej uwagi i czasu oraz cierpliwości, mimo to Polki świetnie sobie z tym radziły. Młode dziewczyny utkały kilka dywanów, które można oglądać do dziś np. w instytucie im. Gen. Sikorskiego. Bardzo ważnym wydarzeniem był egzamin dojrzałości dla starszych dziewcząt, do którego podeszły 26 oraz 28 lutego 1945. Wszystkie kandydatki zdały.

Jedną z rzeczy, która od zawsze towarzyszyła polskim tułaczom była religia. Najlepiej oddają to słowa ze wspomnień Ireny Juchniewicz-Godyń: „kurczowo trzymałyśmy się wiary i modlitwy. Modlitwą zaczynałyśmy i kończyłyśmy dzień szkolny (…), modliłyśmy się żarliwie, dziękując Bogu za cudowne ocalenie, (…) msze Św., litanie, nowenny były często spontanicznymi odruchami, potrzebą serca (…)”. Jedno z zachowanych zdjęć ukazuje dużą grupę dzieci wraz z wychowawcami zaraz po uroczystości pierwszej Komunii Św., inne procesje w Dzień Zaduszny. W 1943 roku w kościele SS Szarytek ufundowano tablicę przedstawiającą Matkę Boską oraz orła. Tekst wyryty na różowym marmurze głosi „Królowo Polska módl się za nami” oraz „Dzieci Polskie w tej kaplicy składały hołd Bogurodzicy w latach wygnania. Isfahan – Iran”. Obchodzono wszystkie ważne święta katolickie, jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Barbara Stankiewicz opisuje jedną z takich Wigilii, podczas której dziewczęta dostały przybory potrzebne do szkoły oraz owoce. Na stole wigilijnym znalazły się także polskie dania, natomiast po kolacji wszyscy poszli na pasterkę. W Isfahanie istniało także Polskie harcerstwo (ZHP). Pierwsza drużyna została założona 28.7.1942.

W życiu każdego, poza pracą i nauką musi się znaleźć także czas na rozrywkę. Jest to niezmiernie ważne w przypadku prawidłowego rozwoju dzieci i młodzieży. Jedną z rozrywek były przyjazdy ważnych osób, odwiedzających młodych w Isfahanie. Barbara Stankiewicz wspomina, że w samym 1942 roku zakłady odwiedzili delegat papieski, arcybiskup heliopolitański J. Marina, generał Karaszewicz-Tokarzewski. 11 maja przyjechał brat króla angielskiego Jego Królewska Wysokość książę Gloucester. Jednak jednym z najważniejszych wydarzeń stała się wizyta samego Szaha wraz z małżonką 11.6.1943. Zofia Jarmulska wspomina to wielkie wydarzenie. Wszyscy byli ubrani elegancko, w stroje narodowe. Szah z małżonką, wtedy jeszcze młodzi zrobili na Polkach duże wrażenie. Następne spotkanie z dziećmi isfahanu miało miejsce 29 września 1974 roku, to niezwykle wzruszające wydarzenie odbyło się w Wielkiej Brytanii, gdzie Szah z żoną znów spotkali się z byłymi wychowankami zakładów polskich w Iranie.

Pomiędzy ośrodkami kursował autobus, którym można było dotrzeć na basen, do łaźni. Organizowano także wiele wycieczek często dokumentowanych zdjęciami. Jedną z ważniejszych wypraw była ta do Persepolis. Na początku młodzież zwiedziła Pasargade, gdzie znajduje się grobowiec Cyrusa Wielkiego, potem ruiny starożytnej stolicy.

Pośród Polaków w Isfahanie znalazło się wielu amatorów sportu, organizowano więc zawody pływackie, wycieczki rowerowe, młodzież grała w piłkę oraz siatkówkę. W Teheranie odbył się mecz piłki nożnej pomiędzy Polakami, a Irańczykami, który Polacy wygrali w stosunku 3:1. Organizowano imieniny oraz urodziny. Obchodzono również wszystkie święta państwowe.

W Iranie wydawano gazety, nie posiadając jednak polskich czcionek. Bardziej znamienite to wydawane w Teheranie „Polak w Iranie”, „Zew”, „Nasz przyjaciel”, w Jerozolimie wydawano „Gazetę Polską” jednak dorobek polskich uchodźców to nie tylko gazety. Powstało Towarzystwo Studiów Irańskich, którego prezesem został prof. Stanisław Kościałkowski z Uniwersytetu Stefana Batorego. Do zbiorów instytutu należy wiele odczytów, 3 tomy „studiów Irańskich” oraz wiele artykułów.

Kontakty z ludnością miejscową były bardzo ograniczone. Jak można było zauważyć politycy, różne ważne postacie były przychylne polskim uchodźcom jednak w codziennych stosunkach, w czasach gdy o kulturze perskiej w Polsce nie słyszano nic albo niezwykle mało, niektórych barier nie można było ominąć. Persowie w Isfahanie często nie umieli tolerować stroju Polek (ubranych przecież bardzo skromnie) ponieważ nie byli do tego przyzwyczajeni kulturowo. Dlatego często dziewczętom na ulicach towarzyszyły docinki ze strony Persów, czasami obraźliwe. Janina Niedziłka wspomina nawet incydent, gdzie Polki zostały obrzucone kamieniami i były im zrywane berety z głów. Sklepikarze isfahańscy szybko nauczyli się prostych zwrotów po polsku aby sprzedać swój towar, podobnie jak żebrzące dzieci. Perscy książęta często zapraszali młode dziewczyny do pałaców. Irena Beaupre opisuje także święto religijne, podczas którego Persowie biczują się i śpiewają, być może obchodzili Aszurę.

Czas mijał bardzo szybko, wojna powoli się kończyła i trzeba było pomyśleć o powrocie. W miejscowości Ahwaz znajdował się obóz przejściowy dla polaków. Stąd ścieżki uchodźców się rozchodziły, prowadziły do Indii, Afryki, Nowej Zelandii, Libanu dla ludności cywilnej, dla żołnierzy do Iraku i Palestyny.

Ahwaz (Ahvaz) to stolica Kuzystanu, leży na pustynnej nizinie i właśnie temu zawdzięcza bardzo wysokie temperatury latem. Jest to jedno z najstarszych miast Iranu, rozkwitało za Sasanidów, potem zdobyte przez arabów, w XIX wieku miasto zaczęło podupadać by znów odrodzić się po odkryciu pól naftowych w XX wieku. Obóz przejściowy powstał w 1942 roku, najpierw ciężarówki udawały się do Qom a stamtąd ludność była przewożona pociągami do Ahwazu.

Sytuacja międzynarodowa uległa zmianie, władze londyńskie nie uznały nowego rządu w Polsce, stąd pojawiło się pytanie gdzie ulokować Polaków, którzy wyjeżdżali z Iranu. Liban wydał się najodpowiedniejszym miejscem i po udanych rozmowach rozpoczęto transport. Pokonywali oni drogę z Bagdadu do Bejrutu, w ten sposób udało się przetransportować 4200 osób. W tym czasie w Iranie zostało już tylko 300 osób likwidujących placówki i załatwiających pozostałe sprawy związane z administracją. Ośrodki Polskie znajdowały się w Ajaltoun, Baabdad, Bdaboun, Bhamdoun i Ghazir. Dalej Polacy wyjeżdżali do Wielkiej Brytanii (3,562 osób) , niektórzy zdecydowali się na powrót do Polski (607 osób). Dalsze losy Polaków w Libanie w latach 1946 – 1947 nie są jednak tematem tego szkicu.

Tak skończyła się polska emigracja w Iranie. Przyjaźnie zawarte na obczyźnie są utrzymywane do dziś chociaż drogi życiowe poprowadziły emigrantów w różne części świata. W latach 60 i 70 odbyło się wiele zjazdów byłych uczniów i uczennic tych szkół. Niektórzy z nich wrócili po latach do Iranu. To pozwala nazwać Isfahan „Miastem Polskich dzieci”.

Przez trudy Rosji, aż do gorącego Iranu, który pomimo własnych problemów godnie i z typową perską gościnnością przyjął polskich emigrantów. A potem, kiedy Europa zakończyła wojnę powoli zapominając o jej zbrodniach, polscy tułacze ruszyli dalej w świat. Lecz więzi łączące od tej pory Polskę i Iran są bardzo mocne. Nie powinniśmy o tym zapominać, szczególnie dziś.

„Rozlało się morze i – brzeg piaszczysty
Zatapia me nogi nadziei zmęczeniem…
Gdzieś w tyle ryk statku… Na przodzie z poświstem
Skłaniają się palmy w odwiecznym westchnieniu.

W oddali jest droga i wschodni drogowskaz
Za którym pojadę w świat szlakiem Dariusza. –
Bieleją namioty jak włosy od troski
I dziwnie w zaświaty chce przenieść się dusza.

A jutro znów obce przygarną mię ziemie
I te z Phlevi rozśpiewają się ptaki. -
Wyruszam… Gdzie kres mej tułaczki, ja nie wiem,
Gdyż ciągle przede mną są drogi i szlaki.”



Bibliografia
1. Bohdan Składanek, Historia Persji, Warszawa 2007 Wydawnictwo Akademickie Dialog, t. 3.
2. Irena Beaupre-Stankiewicz, Danuta Waszczuk-Kamieniecka, Jadwiga Lewicka-Howells, Isfahan Miasto Polskich Dzieci, Londyn 1987, Koło Wychowanków Szkół Polskich Isfahan i Liban.
3. Krystyna Kersten, Repatriacja ludności polskiej po II wojnie światowej, Wrocław 1974.
4. Krzysztof Persak i Paweł Machcewicz, II wojna światowa, Warszawa 2010.
5. Praca Zbiorowa, Kronika powstań polskich, Warszawa 1994, Koronika.
6. W. B. Fisher, The Cambridge History of Iran, Vol. 1, The Land.
7. Piotr Żaroń, Armia Polska w ZSRR, na Bliskim i Środkowym Wschodzie, Warszawa 1981.
8. Data dostępu 15.03.2011 http://www.iranica.com/articles/ahvaz-a-town-of-southwestern-iran.

2 komentarzy - pokaż »
autor wpisu
(15 znaków)
treść wpisu
(1000 znaków)
email
nie będzie widoczny na stronie
Copyright © 2006-2024 Vaterland.pl