Nie ulega wątpliwości, że Heinrich Himmler chciał stworzyć wewnątrz III Rzeszy swoje własne „państwo w państwie”. Podjął już nawet pewne kroki w celu zrealizowania tego planu. Pierwszym, i zarazem jednym z głównych elementów, stał się dokonany już w listopadzie 1933 roku wybór przyszłej stolicy zakonu SS- zamku Wewelsburg. Jest on położony niedaleko miasta Paderborn. Warto się zastanowić, dlaczego upatrzył sobie właśnie to miejsce.
Zamek Wewelsburg, foto: internet
Pierwszym powodem jest rola zamku, którą przepowiadał mu Karl Maria Wiligut. Miał on stać się bastionem w wojnie Europy i Azji, w której zwycięży Zachód, a miejsce to będzie jego największą victorią. Wizja ta jest zaczerpnięta z legend westfalskich. Himmlerowi pasowała też pod względem wyobrażonej przez siebie koncepcji SS oraz jego roli w tym wielkim konflikcie. Kolejną przyczyną była również rzekoma wiedza Wiliguta, która zasadzała się na stwierdzeniu, że miejsce to jest przepełnione śladami starożytnych Germanów. Świadectwa te dotyczyć miały choćby wierzeń i kultu pogańskiego. Takie miały być korzenie współczesnych Niemców.
Najbardziej prozaicznym bodźcem było poddanie się przez Himmlera atmosferze tego regionu, którą można określić jako mistyczną oraz podniosłą. Miało to miejsce w styczniu 1933 roku, na kilka miesięcy przed wyborem siedziby zakonu. Ważną, o ile nie kluczową rolę w takiej decyzji Himmlera odegrał wspomniany wyżej Karl Maria Wiligut, który korzystając ze swojej pozycji wpływał na postanowienia reichsführera. Osobną kwestią pozostaje fakt, w jakim stopniu takim pogańskim i okultystycznym teoriom wierzył sam Himmler.
Skoro wiemy, że Heinrich Himmler już na początku lat 30. XX wieku wybrał siedzibę swojego przyszłego zakonu, warto przeanalizować co się działo przez te wszystkie lata, aż do końca wojny.
Zamek rozbudowywano, zgodnie z zaleceniami reichsführera, ale o tym, jakie były plany, będzie traktował następny artykuł z serii.
Twierdzę przede wszystkim przebudowywano, rozbudowywano i wyposażano. Stała się miejscem różnorakich ceremonii, począwszy od chrztów, poprzez małżeństwa, a na pogrzebach kończąc. Wszystkie one miały pogańską, niechrześcijańską charakterystykę, bazującą na religii starożytnych Germanów. Dodano jednak do tego ideologię nazistowską i w ten sposób próbowano stworzyć nową religię „prawdziwie niemiecką”. Zastąpiono więc choćby Boże Narodzenie świętem przesilenia zimowego (Julfestem). Podchodzono do tego bardzo poważnie i wymyślano rytuały, a także rozdawano prezenty. Co ciekawe, wielką kreatywnością popisywał się sam Himmler, który tworzył nowe obrzędy i ceremoniały, na przykład zaślubin i pochówku. Karl Maria Wiligut, a także często osobiście sam reichsführer, występował jako najwyższy kapłan, osoba, która jest upoważniona do prowadzenia takich ceremonii.
Centralnym punktem zamku była komnata wyłożona kamieniem, która była miejscem spotkań najwyższych rangą oficerów SS. Wzniesiono w niej 12 kolumn. Prawdopodobnie Himmler liczbę tą zaczerpnął z legend o Królu Arturze. Możliwe też, że w środku sali stał okrągły, dębowy stół. Wszystkie komnaty w twierdzy miały swoje nazwy, pochodzące od imion germańskich bohaterów rycerskich, wodzów lub władców. Na rozkaz Reichsführera wybudowano też kryptę, w której przypuszczalnie przechowywano sygnety z trupią czaszką po zmarłych esesmanach.
Swastyka wkomponowana w podłogę głównej komnaty, foto: internet
Swastyka wkomponowana w sufit krypty, foto: internet
Historycy są zgodni, że w Wewelsburgu nie odprawiano żadnych rytuałów typowo okultystycznych, jednak pojawiają się głosy, że takowe jednak miały miejsce. Dusty Sklar, autorka książki „Gods and Beasts: The Nazis and the Occult” („Bogowie i bestie: naziści i okultyzm”) twierdzi, iż na zamku składano ofiary z żywych ludzi, więźniów z pobliskiego obozu Niederhagen. Zamek Wewelsburg był także prywatnym skarbcem Himmlera, w którym przechowywał zrabowane przez nazistów dzieła sztuki, ale też inne cenne przedmioty. Twierdza była też głównym ośrodkiem w tworzeniu drzewa genealogicznego rodziny Himmlerów.
Wewelsburg sprawdzał się doskonale jako centrum ceremonialne SS, w którym wszystkie obrzędy germańsko-okultystyczno-nazistowskie służyły uwiarygodnieniu i usprawiedliwieniu polityki nazistowskiej, a ponadto pełnił szereg innych ważnych funkcji, zaś najistotniejszą rolę w nowym przeznaczeniu zamku odgrywał reichsführer, zajmujący się nawet najdrobniejszymi szczegółami. Chociaż nie wiemy ile i jakich dokładnie ceremonii odbyło się w zamku, to mamy pewność, że Heinrich Himmler był osobiście odpowiedzialny za całość działań związanych z „upamiętnianiem” i „kultywowaniem” germańskiego dziedzictwa, co przejawiało się choćby w kradzieży wartościowych (w różnym sensie) przedmiotów. To wszystko było swego rodzaju „celebrowaniem” ideologii SS.